„Kupuję u tego, kogo znam”
Rozmowa z Aleksandrą Losiak, klientką sieci Lewiatan
Rozmawiamy dziś o lokalności – jej znaczeniu i wymiarach. Czym jest dla Pani lokalność, jako klientki sklepu?
Dla mnie lokalność to utożsamianie się z lokalnym otoczeniem i przywiązanie do miejsca, w którym żyjemy. To ważne, bo dzięki temu angażujemy się w lokalne sprawy, mamy wpływ na to, w jakim środowisku żyjemy. W kontekście zakupów lokalność to dla mnie przede wszystkim kupowanie lokalnych produktów, a przez to wspieranie znanych nam na co dzień przedsiębiorców. Lokalność jest dla mnie silnie związana z patriotyzmem i naszym krajem. W ostatnim czasie lokalny patriotyzm, solidarność i wsparcie najbliższego otoczenia stały się jeszcze ważniejsze niż wcześniej.w której żyjemy.
Ma pani na myśli sytuację wywołaną przez pandemię?
Tak, uważam, że koronawirus wiele zmienił. Myślę, że ludzie zdali sobie sprawę, że warto, a wręcz trzeba wpierać lokalnych przedsiębiorców. Tym bardziej w tak trudnej sytuacji gospodarczej. W tym sensie pandemia jeszcze wzmocniła lokalne myślenie. Poza tym dzisiaj bardziej niż kiedyś troszczymy się o swoje zdrowie i bardziej zwracamy uwagę na to, co jemy – czy produkty są świeże, odżywcze, bezpieczne dla nas i naszych rodzin.
Czy w taki razie w trakcie zakupów zwraca Pani uwagę na to, skąd pochodzą produkty?
Tak, zdecydowanie zwracam na to uwagę – w szczególności jeśli chodzi o wybór nabiału oraz owoców i warzyw. Kiedyś zdarzało mi się kupować np. ziemniaki z Hiszpanii czy Portugalii, mimo że mamy tak wartościowe uprawy w Polsce. Dziś bardziej świadomie do tego podchodzę – sprawdzam, porównuję, szukam informacji. Nie mam wątpliwości, że jakoś produktów od polskich rolników i producentów jest inna, lepsza. Szczególnie, że te produkty nie przemierzają długiej drogi podczas transportu.
Z bliską dostawą do sklepu wiąże się jeszcze jeden aspekt, który moim zdaniem jest dużą zaletą lokalnych sklepów. Zdarza się, że dany produkt skończył się, a ponieważ jego producent jest zlokalizowany bardzo blisko, to po prostu proszę sprzedawczynię o jego zamówienie. Zwykle kolejnego dnia czeka na mnie mój ulubiony ser czy wędlina. Do tego, jako klientka cieszę się, że w sklepie czasem są mniejsze ilości towaru, bo przez to wiem, że produkty są świeże i dobrej jakości.
Czy zna Pani osobiście rolnika czy producenta, którego produkty kupuje Pani?
Tak, znam osobiście kilka osób, których produkty kupuję w sklepie Lewiatana. Jest tak na przykład w przypadku warzyw i owoców, gdzie znam pana Marcina, jego rodzinę, ale też historię firmy. Wiem dokładnie skąd pochodzą te produkty. Mam też swoje ulubione marki lokalnych dostawców, z którymi czuje się związana – głównie jest to nabiał, sery, kefiry, ale też lokalne wędliny. Wybieram je, bo lubię ich smak i uważam, że są dobrej jakości.
Znam też niektóre właścicielki czy kierowniczki sklepów. Mam do nich zaufanie i bardzo to sobie cenię. Patrząc na moją rodzinę i znajomych widzę, że ludzie coraz bardziej myślą, o tym od kogo kupują jedzenie i jaka jest jakość tego, co mamy na talerzu – niezależnie czy żyjemy w wielkim mieście czy w małej miejscowości lub wsi. Poza tym, jak wspomniałam na początku – chce wspierać lokalnych przedsiębiorców i w sumie mogę robić to w prosty sposób. I widzę, że coraz więcej osób dokonuje podobnych wyborów i jest z nich zadowolona.
Jak często robi Pani bieżące zakupy?
Zwykle co 2-3 dni. Mam swoje ulubione sklepy Lewiatana i szczerze mówiąc rzadko odwiedzam inne markety. Po prostu kupuje u ludzi, których znam.
Powiązane artykuły
Powrót do listy artykułówLokalni przedsiębiorcy w starciu z dużymi koncernami bronią się jakością – rozmowa z franczyzobiorczynią z regionu Kujaw
Klienci mówią, że najlepsza biała na Wielkanoc pochodzi od „Czachora”. Rozmowa z Hanną Czachorowską właścicielką sklepu Lewiatan w Bożewie i...